wtorek, 14 kwietnia 2015

Argumentum ad Clarksonum

A teraz coś z zupełnie innej beczki: człowiek, który naoglądał się Top Gear i teraz wie już wszystko.

Gdy w odpowiedzi został wyśmiany (tak, akurat dałam się wkręcić w tą idiotyczną dyskusję) dumnie zaczął mnie przekonywać, że wszyscy najwięksi instruktorzy jazdy nie uznają takich głupot jak ograniczenia prędkości. Jak spytałam którzy to, to już nie odpowiedział... szkoda :< poczytałabym i wchodzenie stówą w 90st zakręty przestałoby być problemem...

2 komentarze:

  1. Najwięksi instruktorzy jazdy, mędrcy kierownicy, filozofowie skrzyni biegów :D Pewnie, że nazwiska nie podał, bo ci światli mężowie żyją w garażach niedostępnych gór, chowając swoją wiedzę przed prozaicznym, małostkowym światem kursów prawa jazdy, trzymających się bezmyślnie przepisów, miast pozwolić uwolnić swoje czakry. Niektórzy ludzie wchodzą ze swoimi samochodami na plecach po tych wzgórzach, by prosić o nauki tych mistrzów, a ty myślisz, że zapytasz tak o na FB i już będziesz miała wszystkie adresy.

    A tak serio, przerażają mnie taki typy, którym wydaje się, że są tak zarąbistymi kierowcami, że prawa fizyki czy najzwyczajniejsze pomyłki ich nie tyczą.

    Z wyrazami szacunku
    Kazik

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że przyczyną wypadku nie jest nadmierna prędkość - zwykle chodzi o nagłą jej utratę :D *to był żenujący żart prowadzącego na dziś*

    OdpowiedzUsuń