sobota, 27 sierpnia 2016

MEANHWILE* po mieście wolności popyrkuje Trabant zagłady

Jadę ja sobie na spokojnie do Ikei a tu takie rzeczy...


W sensie, jak mniemam, że ten Trabant to chemtrail, bo tym dwusuwem to pewnie niejedną osobę podtruł. 

Ciekawe czy ta osoba słyszała mój dziki rechot? W końcu był dość głośny nawet jak na autostradę...

*żeby nie było że walnęłam literówkę, meanhwile jest stąd.

piątek, 19 sierpnia 2016

SPREJUJOM CHEMTRAILSAMI W ŚRODKU SAMOLOTU

Rząd opryskuje pasażerów w samolotach?!!!??1?ONEONE!!???

Nawet... jezu... @#%^&*!!!! AAAAAA!!!!

Dobra, może ktoś nie wie.

To psiukadło jest rozpryskiwane by zabijać komary przenoszące malarię, a które to często sobie wlatują do kabiny np. z takich Indii. Normalna procedura. Ba, gdyby to ode mnie zależało to żeby cały ten syf z samolotu wyplenić to trzeba by było wszystko domestosem szorować co tydzień.*

“This process is being referred to as “disinsection,” a word that seems to have been made up by the TSA or airline industry. Disinsection, or the spraying of an insecticide or pesticides on planes, is now permitted under international law. The Department of Transportation says that the supposed intent is to protect public health, crops and agriculture, and the environment.”

No a co ma być, to już dezynsekcja nagle jest wymyślonym słowem? CZY PANI MA DWIE KOMÓRKI MÓZGOWE NA KRZYŻ czy się zdążyły pobić o ostatni atom tlenu?

Fajne są też komentarze:

"If they want to start doing a lice check, ie: putting a comb through my hair before takeoff, fine. But don't start spraying insecticides on me while I am in an enclosed space and have nowhere to go to escape from it."

O panie, co to to nie. Stewardessy dość się muszą nadotykać ludzkiego gówna (absolutnie literalnie i figuratywnie) żebyś im jeszcze wyjeżdżał z grzebyczkiem. I mogę ci zagwarantować, jeśli byś nie miał wszy przed takim grzebyczkowaniem, to po nim byś miał je na pewno.

I thought they did this on all planes. Otherwise we'd probably all end up with head lice or some other illment. But usually they do it between unloading and loading the next sardines, when they are "readying the cabin for boarding".
  • I'd take lice over a neurotoxin sprayed in a sardine can repeatedly : ("
No jacha, idź babo miej wszy, albo najlepiej jak te wszystkie eko-wege-bio co popierdalają na bosaka po samolotach żeby się czuć bliżej natury. Panie, to w kiblu na podłodze to nie była woda! Grzybek murowany, a później zrzędzenie, TYPICAL RYANAIR/WIZZAIR/LOT/LUFTHANSA/ETC.

Jebcie się. I jeb się ty plastikowa babo, co ostatnio kupiła książkę jak jej w szkole kazali. Oby was dopadła malaria, eko-wege-bio pojeby. 


*tak naprawdę gdyby to ode mnie zależało to cały samolot byłby spalony po tygodniu służby. Wiecie, ilość gówna, moczu i chorób przenoszonych we wszystkie możliwe sposoby w przeliczeniu na cm2 jest tak ogromna, że naprawdę dziwię się że jeszcze istniejemy jako gatunek. No ale pewnie jakieś choróbsko jeszcze się rozprzestrzeni i wtedy oszołomki będą pierwsi do szczepionek.

czwartek, 18 sierpnia 2016

UFO szczela w Chemtrailsy! DWA RAZY!

No bo jakby szczeliło raz to by była nuda, ale DWA RAZY?! Jak?!


Szczególnie podoba mi się ten opis, że coś z nieba spada po tych poszczałach. Jak mi ktoś wskaże gdzie to coś spada to będę dźwięczna, bo ja tam nic nie widzę. Poza tym to mi już tak wszystko opada z tym chemtrailsowym opadem że serio... nie. No nie. 

sobota, 13 sierpnia 2016

Z innej beczki: Pozwij ich wszystkich!

Oszołomki nuda, więc zarzucam coś absurdalnego: w pewnej mieścinie w Nebrasce pewna starsza kobitka (zapewne już z demencją bądź mózg się jej rozprostował) pozwała za grzeszenie gejów.

Wszystkich.

Kliku Klik.

Jak ktoś chce to w tym artykule jest też skan oryginału całego pozwu, napisanego odręcznie. Może któreś z was ma ochotę pobawić się w psychoanalityka i podiagnozować trochę?

Treść o tu.

sobota, 6 sierpnia 2016

O pani pilotce co sobie strzela samojebki w kokpicie

Taka sobie notka dla tych wszystkich, którzy widzieli ten ostatni hype na jedną z kobitek z mojej eks-roboty.

Nie, chyba z tą babką nie leciałam. Nie wiem, bo tak prawdę powiedziawszy to na pilotów totalnie nie zwracałam uwagi już od kilku lat, a ci co mi zapadali w pamięć byli zwykle mega charakterystyczni lub bezczelnie mnie podrywali. Z kobitkami pilotkami leciałam kilka razy no i eee... trochę chamsko jadąc, wszystkie wyglądały dla mnie jednakowo. Ładne blondyny w uniformach, ot i wsio.

Nie oszukujmy się, żeby zostać pilotem często główną kwalifikacją jest pochodzenie. Owszem, znajdą się Polacy, Czesi etc, ale to nie jest przypadek, że większość pilotów pochodzi z bogatych krajów - Norwegii, Holandii czy Wielkiej Brytanii. Zwykle za wykształcenie płacą im rodzice, albo dostają preferencyjne kredyty, które są w stanie spłacić.

Bycie pilotem jest łatwe, więc nic dziwnego że większość pilotów jest mega przystojna a wszystkie pilotki to blond lachony. Mają czas i pieniądze na to, no bo taka jest prawda, żeby być ładnym trzeba mieć na to pieniądze, na drogie, zdrowe jedzenie, na siłownię, na kosmetyki, trzeba być wypoczętym i nie mieć specjalnie dużo zmartwień. To wszystko idealnie wpisuje się w życie pilota, gdzie jedyny problem to rodzina, bo łatwość wkopywania się w głupawe romanse z młodziutkimi i puściutkimi nowymi stewardessami ściąga większość tych chłopaków na puszczalską stronę (dziewczyny zwykle trzymają się na wodzy, bo dostają po tyłkach piętnaście razy bardziej niż pilot "ogier"). Wierność to nie jest mocna strona w awiacji po stronie kokpitu. No ale to abstrahując bo zeszłam z tematu.

Ta babka jest absolutnie normalna. Większość pilotów, z którymi miałam kontakt robiło sobie takie same samojebki i nikt po gaciach nie srał. A na portalach w komentarzach pod artykułem o pani pilotce są dwie opcje:

"Lol baba do kuchni" - powiedział basement dweller płacząc w ostatnią nie zużytą chusteczkę, bo mama go woła by wywiesił pranie
"Ja myślałem/myślałam że piloci to są spokojni, dostojni, poważni" - haha, nie.

Pilotować może każdy, o ile zna podstawy. Jest to banalne i nie wymaga dużego zachodu, bo większość czasu jest na autopilocie. Zwykle monitoruje i rozmawia z kontrolą lotów tylko jeden pilot, podczas gdy drugi czasami sprawdza bądź nie wiem, czyta sobie książkę. Albo napieprza w Candy Crush. A później zmiana i tak to bywa. Ba, szok szoków, piloci mogą nawet SPAĆ podczas lotu, o ile śpi tylko jeden z nich. I co wy na to?

To są normalni ludzie, którym niestety bardzo często woda sodowa i pieniądze strzelają do głowy, bo zwykle nie mieli całe życie prawdziwych problemów. Znam świetnych, ludzkich pilotów, z którymi dało się pogadać, ale to jest margines - niestety. Nie bójcie się, na pilotażu to oni się znają, ale tylko i wyłącznie na tym. Rozmawiać z nimi zwykle nie ma sensu.

Trochę tej babce współczuję, bo prawdopodobnie będzie miała problemy przez ten hype, ale z drugiej strony ma tyle kasy, że to moje współczucie jest naprawdę bardzo tycie.

tl;dr? - No big deal. Ale może po prostu mnie zazdrość zżera czy co :V

Spiseg-Art powraca!

Póki co nieśmiało i powoli, ale specyficznego dizajnu od pana Jotka to nie ma bata nie wypatrzeć, nawet jeśli jest pod innym loginem na Fejzbuku...



...ale głównie przez to, że na drugim się podpisał. 

Czekamy na więcej <3

niedziela, 31 lipca 2016

Przerywnik lotniczo-pasażerowo-bagażowo-informacyjny, czyli air savoir vivre 101

Na filipińskim locie pasażerka uderzyła stewardessę w twarz, ponieważ ta nie chciała jej podnieść i schować bagażu.

Klik na link.

Przerażająca, obrzydliwa rzecz. W środowisku lotniczym krążą legendy o pasażerach z Azji południowo-wschodniej, ponoć jeszcze gorszych od tych z którymi miałam do czynienia w północnej Afryce. Co nie zmienia faktu, że to co widzicie na obrazku to nie jest jednorazowy wypadek, ale codzienność.

Przez trzy i pół roku pracy w taniej linii lotniczej byłam wyzywana, słownie molestowana zarówno przez pasażerów jak i załogę, raz także zaatakowana - pośrednio, gdyż celem akurat tego kompletnie upitego rosjanina było WC. Nikt na mnie nigdy ręki nie podniósł głównie przez to, że ćwicząc sztuki walki człowiek nabiera pewnej aury asertywności, ponad to miałam zasadę że pasażerowie mogą gadać co im się żywnie podoba, ale jeśli mnie dotkną, to zostaną z połamanymi rękami nawet jeśli miałoby mnie to kosztować utratę pracy. Ale inne dziewczyny, mniej doświadczone i mniej pewne siebie dostawały w twarz z liścia z dużą regularnością, a na co gorszych, afrykańskich lotach zdarzało się, że zamykały się w łazienkach i płakały aż ochrona rozganiała tłum. A ponoć te loty w porównaniu z południowoazjatyckimi są leciutkie...*

O co mi się rozchodzi: Wiem, że Ryanair dawno odszedł od surowego trzymania się limitów wagowych bagażu i zdarza się, że pasażerowie przemycają nawet dwudziestokilowe torby na pokład. W każdej cywilizowanej linii, także w Ryanairze czy Wizzairze załoga ma ZAKAZ mocowania się z bagażem pasażerów ponieważ nie jest ubezpieczona na wypadek urazów kręgosłupa spowodowanych noszeniem bagażu. Jest to absolutnie normalna i logiczna rzecz: to, co jeden pasażer sobie nosi dwa razy do roku, taka biedna, mała, wychudzona stewardessa musiałaby targać codziennie, niszcząc sobie doszczętnie wszystkie kręgi. Także następnym razem jak będziecie się wkurzać, że ktoś wam nie wziął walizki i nie wrzucił do schowka (w co wątpię, bo mam inteligentnych czytelników, ale może macie jakichś znajomych mądrych inaczej), to pomyślcie sobie, że nie stoi przed wami robot, tylko zwykle przepracowana, nie wypoczęta osoba, która miała tego pecha znaleźć się w pracy, gdzie wymaga się nieludzkiego wysiłku za kasę, którą dostaje sprzedawczyni w niemieckim Lidlu.

A dla tych co tl;dr: You pack it, you stack it. Sam żeś se pakował tę torbę, to sam żeś se wnoś. 

A żeby nie było za smutno zalinkuję wam tutaj genialnego blożka Liberibelula, która shipuje Reylo i jest w tym swoim fanfikowaniu totalnie szalona i zbereźna. Nie żebym shipowała Reylo, bo Rey nie lubię, ale to nie że ona co, ale JAK.

Chciałam wam tu zalinkować jakiś konkretny komiks, ale nie umiem linkować tumblra, więc daję tak ogólnie. Zjedźcie sobie trochę na dół i podziwiajcie...

*Jedna rzecz, którą muszę przyznać - nigdy nie miałam problemów z pasażerami z Azji wschodniej, a Koreańczycy i Japończycy to w ogóle najcudowniejsze i najgrzeczniejsze istoty na lotach, uprzejme, nie naprzykrzające się, zawsze uśmiechające się i mówiące "dziękuję" i "przepraszam" i jeszcze dzieci mają ciche i ładne. Nie miałam problemów nawet z Chińczykami, mimo że sporo osób twierdziło odwrotnie. Aczkolwiek ci Azjaci, których woziłam byli z dużych miast i nie mam pojęcia jak to jest w biedniejszych krajach, gdzie tanie linie lotnicze również mają swój rozkwit, a ludzie nie odróżniają boeinga od autobusu. I na szczęście już się nie dowiem. 

sobota, 30 lipca 2016

No oczywiście, że to przez Pokemony...

Mam Windows Phone... :(



Po tej minucie należnej ciszy, przechodzimy do właściwego tematu: No przecież, że oszołomki musieli się przyczepić do Pokemon Go, no przecież, że od razu przykleili tej co by nie mówić rewolucyjnej gierce nalepkę illuminati i NWO. Can't have nice things, co nie?





A wiecie co, pomijając chemtrailsowców spisgowców to mnie wkurwia to całe najeżdżanie na to, jak technologia niszczy socjalne zachowania w człowieku. Po pierwsze, deal with it, bo komórki są na świecie już trzydzieści lat, a smartphony od jakichś dziesięciu i nie znikną bo jakiś basement dweller płacze że ładne laski wolą klikać w candy crusha niż na niego zerkać, po drugie, gówno prawda, bo jeśli by tak było to te wszystkie ogromne berlińskie kluby, tak samo te legalne jak i nielegalne, nie byłyby wypełnione po brzegi clubberami naćpanymi cholera wie czym, którzy by po tym nie wracali pierwszym samolotem tak przerażająco nabzdyczeni, że nie są w stanie podnieść do ust kubka z wodą. Technologia nie niszczy zachowań międzyludzkich, to ty, smutny hipsterze, nie umiesz w social situations. Tak jak i ja, ale mi akurat z laptopem i komórką wygodnie. 

A w ogóle to same pozytywy o tej grze słyszałam, że pierwszy raz ludzie naprawdę wychodzą na zewnątrz, spotykają się, ustawiają z kompletnie nieznajomymi ludźmi żeby wspólnie polować na Pokemony, ale takim sztywniakom to zawsze coś, zawsze kurwa coś.

Mffff, dobra. 

 Macie tutaj jeszcze taki o obrazek, do interpretacji własnej, bo ja ide spać. 

czwartek, 28 lipca 2016

Polaku! Zwróć dowód, walcząc z beznapletkowym systemem!

Ten pan ma w profilu fotkę, że się przytula z krzakiem marihuany, więc mniemam że wypalił jej w życiu o kilka gramów za dużo. Ogólnie tekst ten jest tak fascynujący że zostawiam wam bez komentarza, no, może prócz jednego.

ALL HAIL WIELKIE KRÓLESTWO POLSKIE SŁOWIAŃSKIE, KTÓRE JEST NA 100% LEGIT, BO TAKO RZECZE INTERNET.

Chciałam pozaznaczać co najlepsze momenty ale kurna nie da się, bo musiałabym cały tekst...


Btw, propsy za podkreślenie wagi obrzezania w przypadku Żydów. Z pewnością stan ich penisów ma nie lada znaczenie w ogólnej walce o wolność, oświecenie i nie płacenie podatku RTV. 

P.S. Ja się nie załapię, bo jestem kundel. Ciekawe czy ten pan już dowód odesłał :V.

niedziela, 24 lipca 2016

Masz wylew? Upuść sobie krwi! (i ponaklejaj pijawki)

Jak zapewne niektórzy z was wiedzą, są 3 sposoby na wykrycie u osoby wylewu. Dla przypomnienia, jest to:

1. Test uścisku dłoni - obie dłonie muszą ściskać nasze z równą siłą. 
2. Test uśmiechu - osoba sprawdzana musi się uśmiechnąć na życzenie. 
3. Test powtórzenia - osoba sprawdzana musi powtórzyć wypowiedziane przez nas zdanie. 

Ta metoda 3 kroków jest bardzo skutecznym wyznacznikiem udaru, wylewu lub innych nagłych zmian w mózgu i rozumienie jej działania ratuje życie - po jakimkolwiek negatywnym wyniku trzeba jak najszybciej dzwonić na pogotowie. 

NO ALE NIE W PRZYPADKU OSZOŁOMKÓW, CO NIE. 


O jacha proszę pana, raz w życiu panu się udało że panu kolega z pracy nie zmarł bo mu się akurat polepszyło ze względów raczej niewiadomych (lata 70te w Chinach), więc oczywiście metoda w 100% skuteczna. Ale następnym razem radziłabym jeszcze po przeprowadzeniu zabiegu stanąć na lewej nodze, przekicać wokół chorego trzy razy obracając się przy tym odwrotnie do wskazówek zegara i wypić trzy herbatki z żeń-szeniem nucąc przy tym Carminę Buranę od tyłu. I pamiętać, że jak księżyc będzie w trzeciej kwarcie, to szanse są pół na pół, a jak nie, to 50% na 50%. 

Tak prawdę mówiąc podlinkowany artykuł  zachowawczo dodaje, że to jest metoda z końca lat 70tych więc może już nie być taka "sprawdzona", ale nie wierzę by więcej jak pięć procent osób z chemtrailsowej grupy klikało w takie linki.  Tak czy siak, jeśli któremuś z inteligentów zechce się praktykowania czegoś takiego na osobie w stanie zagrożenia życia, to ja cholernie tej osobie współczuję. 

I nie, nie neguję osiągnięć Chińskiej medycyny, aczkolwiek uważam że jej naturalna forma jest mocno szamańska i nie ma poparcia we współczesnej nauce (oprócz oczywiście tamtejszych specyfików które są obecnie produkowane w sterylnych, bezpiecznych warunkach, no ale to już jest SPISEG PHARMA I RTĘĆ W SZCZEPIONKACH). 

środa, 20 lipca 2016

(Passenger) Announcement

Ludki i ludziska, zwiałam z podniebnego kołchozu, także mniej będzie ekscesów lotniczych z życia wziętych. Właściwie to chciałabym cały ten trzyletni epizod wyrzucić z pamięci, no ale wiem że jeszcze mi się do tego blożka przyda. Tymczasem niestety oszołomki nic nowego nie gadają, ale trzymam rękę na pulsie.

Meanhwile jako taki przerywnik w tej całej kile i sucharach macie tutaj coś ślicznego i puchatego: Brian Cox gada o księżycu.

niedziela, 3 lipca 2016

Owiń się pan amelinium i wyeksportuj w kosmos

Podwórkowi naukowcy, jak pięknie jak czasem się wysilą i przeleją na fejsa swoje mądrości! Ten pan np. postanowił że najlepszą metodą na walkę z chemtrailsami i globalnym ociepleniem jest owinięcie wszystkiego folią aluminiową.


Panie Radosławie, ja tu widzę kilka problemów: 

1. Ja to zawsze byłam noga z fizyki, głównie dlatego że nasz profesor zmuszał nas jedynie do przepisywania jego starego zeszytu, ale o ile dobrze mi się zdaje, to światło odbite od ukośnego lustra nie wróci dokładnie tą samą drogą co przyszło. Co więcej, mając na uwadze że folia aluminiowa jest dość delikatna i raczej niemożliwa do ułożenia 100% płasko, to światło raczej byłoby odbijane na wszystkie możliwe strony, oślepiając wszystko i wszystkich. 

2. O ile dobrze mi wiadomo to atmosfera zatrzyma całą tą zawróconą energię, tyle że, nie mając się gdzie rozproszyć i wchłonąć, energia ta tylko spotęgowałaby spiekotę. 

3. To nie jest tak, że ta energia jest kompletnie nikomu niepotrzebna, bo przecież jednym z głównych problemów dzisiejszej gospodarki jest przeniesienie się na źródła odnawialne - np. energię słoneczną. Fotowoltaika dopiero się rozwija, ale z takimi przełomowymi odkryciami jak fotowoltaiczna farba do ścian, ogrody dachowe czy lepiej magazynujące baterie całą tą energię będzie można spożytkować, ograniczając tym samym odpowiedzialne za cały ten smród CO2. 

4. Jakby wyściełać całe wioski tymi połaciami aluminium to DOPIERO by był wysyp alzheimera czy innego raka. Aluminium nie jest niereaktywne, tylko tych reakcji utleniania nie widać gołym okiem. 

5. Hahaha. Nie. 

Można się pośmiać, bo nawet oszołomki nie wzięły tego pana na poważnie (szczwani się robią!). Natomiast w Polsce brak porządnie zorganizowanej gospodarki wodnej i katastrofalna polityka ekologiczna przyczyniają się do ekstremalnych zjawisk pogodowych. Niestety jeszcze daleko zanim i w Polsce politycy zrozumieją (w Niemczech i Holandii już się o tym przekonali), że żeby przynieść dobre efekty czasami wystarczy li i jedynie posadzić drzewo. Mnóstwo drzew. 

niedziela, 26 czerwca 2016

"Burz kiedyś nie było" powiedział Kijanu, kierując się intuicją

Dawno dawno temu, gdy Polska jeszcze stała kuniem i chomątem, wszystkie zimy były lekkim puchatym śnieżkiem przykrywającym górki i dolinki, gdzie misie sobie sypiały grzecznie w jaskinkach a sarenki ściubały sianko co im leśniczy przyniósł. Lata za to odznaczały się jedynie pięknymi, słonecznymi, bezdeszczowymi dniami i zawsze, ZAWSZE temperaturą w granicach 25 stopni. Zawsze.


Aha, oczywiście że nie było, jako naoczny świadek F3 które przetoczyło się przez Lublin pod koniec lat dziewięćdziesiątych absolutnie potwierdzam, tornado nie istnieje. Tak samo jak tutaj w tej liście na Wikipedii, na której zarejestrowane są przypadki tornad aż do VIII wieku naszej ery. 

Ale jak pani Barbara nie widziała to oczywiście nie ma, no bo to jest jedyny sposób na potwierdzenie czegoś, cała reszta to kłamstwo i manipulacja.



Pan Błażej za to ma całkiem legit point


Aczkolwiek pan Kamil od razu rozwiewa jego wątpliwości



"Paanie, co mi te eksperty będą gadać, ja widzem co jest i wiem lepiej" - pomyśleli Brytole i polecieli głosować na Brexit, po czym zasiedli przed guglem szukając co to właściwie ta Unia Europejska. (P.S. to prawda)

Społeczeństwo nam debileje i mam straszne przeczucie, że to są lata zaniedbań których już się nie da odzyskać. 

sobota, 11 czerwca 2016

Ocieplanie wizerunku MARICHŁANY i trochę randomowych głupot

MARICHŁANA NAJWIĘKSZY ZBRODNIARZ WOJENNY.


Proponuję dodatkowe punkty: 
- działa antykoncepcyjnie
- leczy HIV
- jej palenie z automatu daje ci tytuł magistra
- przeprowadza staruszki przez jezdnię
- pociesza dzieci w hospicjum


Mhm, jasne. 


To się nazywa zachód słońca. Niższe chmury są ciemne wcześniej, wyższe później, a słońce może je oświetlać na różne kolory JEZU PO CO JA W OGÓLE SIE STARAM.


No panie tragedia, sucho jest i kurz lata, faktycznie, na pewno chemtrailsy. 


piątek, 10 czerwca 2016

Małe Q & A od pana Spisgowca

Fajny pościk mi się dzisiaj trafił, taki że aż go rozłożę na czynniki pierwsze, bo, o zgrozo, napisany jest z rozmysłem (choć niekoniecznie z sensem i logiką) i bez typowego HURR DURR ZABIJAJO NAS MORDERCY BEDEM ICH LASEREM MACHAĆ JUTRO KUPIE RAKIETEM NA ALLEGRO.


"Orientujecie się jak to wygląda z samolotami pasażerskimi, a tymi nieoznakowanymi, w kontekście linii lotu oraz jego wysokości?"

No orientujemy się, ale najpierw musiałby pan dokładniej zdefiniować pojęcie samolotu nieoznakowanego, bo samolot oznakowany to nie jest taki, co ma walnięte logo po bokach, z góry i z dołu, ale taki co ma numer rejestracyjny - bardzo podobny do tych samochodowych. Zwykle to pięć liter  oddzielone od siebie myślnikiem po pierwszej lub drugiej literze, pierwsza część to oznaczenie kraju rejestracji, a druga to numer samolotu w kolejności alfabetycznej. Każdy samolot ma taką rejestrację, nawet te wojskowe, a loty to nie tylko transport cargo i pasażerski, także że coś nie ma napisane z jakiej jest linii i gdzie leci nie oznacza, że jest z automatu złowieszczym aeroplanem zagłady. 



Też mam kilka fajnych rejestracji ale mi się nie chce w komórce szukać

"Samoloty pasażerskie podchodzą do lądowania i startują z określonych kierunków - z reguły widać je przez czas wznoszenia się lub podchodzenia do lądowania (znikają w chmurach przy wznoszeniu i pojawiają się z znikąd przy lądowaniu). Wiadomka. Są to dwa kierunki - na przykład wschód i zachód." 

No pas startowy ma to do siebie, że gdzieś się zaczyna i gdzieś się kończy, więc zasadniczo samolot może podchodzić do lądowania lub startować z jednej lub drugiej strony, chyba że jakieś lądują w poprzek, o czym nie wiem. A lądowanie bądź start zwykle objawiają się tym, że samolot zmienia wysokość, c'nie. 

"Te od chemtrails latają totalnie jakby przypadkowo - na podstawie smug można wysnuć wniosek, że ich równoległe linie lotów są oddalone od siebie raptem o kilkaset metrów.
Albo widać np. 2 lub 3 lecące równocześnie." 

A na jakiej zasadzie wysnuwa pan, że przypadkowo? Że nie lądują na lotnisku podmiejskim? Ah to by oznaczało że... (dum dum dummm...) są inne lotniska na tym świecie :O. 

No i takie to jest życie, że tras przelotowych mało, samolotów dużo, więc często są upchane na tych samych kierunkach. Jak to już kiedyś pisałam, minimalna odległość między dwoma samolotami w locie na wysokości przelotowej to 300m w poziomie i w pionie. 

A teraz przechodzimy do pytań:

"Pytanie nr 1: na jakiej nakazanej wysokości musi lecieć samolot nad miastem"

Nie ma takiej wysokości. Normy hałasu są ustalane konkretnie pod każde miasto, pod każde lotnisko. Startujący samolot ma wyznaczoną trasę wspięcia się na wysokość przelotową, która możliwie jak najmniej koliduje z okolicznymi miejscowościami. Te trasy często są zawijasami, przez które oszołomki tak srajdolą po gaciach. Teoretycznie jak poprosi, to 747 może i 500m nad głowami przelecieć. Drugi pas na Okęciu ma trasę podejścia przez Kabaty i też bywa różnie. 

"Pytanie nr 2: max do ilu kilometrów widać samolot na niebie?"

Wysokość przelotowa wszystkich samolotów komercyjnych to maksymalnie 11-12km, więc do takiej. Przy dużej przejrzystości powietrza widać je zawsze, nawet te bez smug. Istnieje kilka samolotów, które mogą latać wyżej, np. SR-71 (niesamowita maszyna btw) ale są to takie rzadkości, że większość ludzi nawet nie będzie miało tego szczęścia że im takie coś nad głową przeleci. 

"Pytanie nr 3: czy nie jest tak, że samolot na większych wysokościach jest np. w środku trwania swojego lotu? Ponieważ startujące muszą mieć bezpieczną możliwość, żeby wznieść się na dany poziom?" 

Co? Tzn co? Bo mam spięcie w mózgu od tej logiki, że co, że niby samolot startujący miałby być już na konkretnej wysokości ponad lotniskiem? Tak, samoloty startują z ziemi i później idą do góry, a później idą na dół i to się nazywa lądowanie, geeesh. 

Latanie na wysokości 10-12km jest przez to, bo powietrze jest tak rzadkie, że można osiągnąć te ok. 850km/h przy względnie niskim spalaniu. Wspinają się na tą wysokość tak szybko i po takiej trasie, po jakiej im kontrola lotów pozwoli. 

"Wniosek: nieoznakowane samoloty latają niewłaściwie nisko, na wysokościach które nie są dostępne samolotom pasażerskim w trakcie lotu (nie mam na myśli startowania/lądowania)?" 

No nie, bo jak już ustaliliśmy wcześniej, nie ma czegoś takiego, jak "niewłaściwie nisko". 


O jacha. Uwielbiam spisgowców i ich sokole oczy, co potrafią co do metra określić 
dokładną odległość lecącego samolotu. 


Macie tu sentencję inspiracyjną od naszych przyjaciół z Azji. Tak akurat w temacie. 


środa, 8 czerwca 2016

Sprejują tylko nieoznakowane samoloty!

Taka sytuacja...


I takie mądrości...


O naprawdę, pani Elu? Jest pani na 100% pewna? Nieoznakowane i jeszcze ich na Flightradar nie ma, tak? Bo to tylko wojskowe sprejują, tak? 


A tu w stanie nieśmiercionośnym:


Sami eksperci lotniczy jego mać... 

sobota, 4 czerwca 2016

Smutna, biedna, zachemtrailsowana Holandia

Mieszkałam w Holandii prawie 3 lata i potwierdzam... potrafi tam być pochmurnie non stop miesiącami, lub równo lać przez 2 tygodnie. A później śnieg w Rosji... albo upały w Afryce, niespotykana rzecz ;_;


Dziękuję panie Bartku za to współczucie, faktycznie ten cholerny socjal, te cholerne dopłaty do transportu, te pieprzone cywilizowane prawa pracy i jeszcze człowiek nie może sobie tak ładnie pojechać na czarnuchów czy gejów bo mu zaraz z rasizmem i homofobią pojadą, i to że kobiety, RANYBOSKIE KOBIETY są traktowane jak ludzie i mają równe prawa, czai pan? I jak człowieka z pracy wyjebią to nie może sobie tak ładnie cierpieć bo mu zaraz dają tyle piniundza że przeżyje, kwa mać. Toż to się w głowie nie mieści. Nic, tylko współczuć, bo przecież jedyną rzeczą jaka daje szczęście, to zapierdol w callcenter na umowę zlecenie, to niemożność stania się niezależnym do 40 roku życia i czucie na karku śmierdzącego oddechu klechów i rządowych fanatyków, którzy jakby mogli, wcisnęliby kamerkę pod twoją kołderkę żebyś się przypadkiem w nocy brzydko nie dotykał. Bo tylko wtedy statystyczny Polak może wreszcie spokojnie dla ojczyzny cierpieć. To jest, proszę pana, jedyny patriotyczny raj na ziemi.

Cebula is strong in this one.

Chemtrail w czasach renasansu i mały przerywnik muzyczny

No więc takie coś...

Bo ktoś w ogóle nie uważał na zajęciach z plastyki. 

Wychodzi na to, że Chemtrailsy działy się już w czasach Renesansu, bo trzaskał dowody sam Leonardo...



Lub taki Van Dyck



A w holenderskich osiemnastowiecznych krajobrazach to w ogóle była norma. A nie, bo to przecież dym od palenia gandzi! (gdzieś w tle przebija się głuchy rechot Sebów i Januszy)




Plus taki, że "ałtor" pierwszego tworu jest albo bezdennie głupi, albo ma coś z głową albo... może, choćby może, będzie naszym kolejnym Jotkiem <3 PAMIĘTAMY <3

Anyway, macie tutaj coś fajnego.  Brytyjczycy walczą z ISIS za pomocą muzy Bollywoodzkiej. Choć mimo wszystko zdaje mi się, że ISIS popełniłoby zbiorowe samobójstwo słuchając Disko Polo, niemieckich szlagierów i kabaretowych audycji z TVP2. 


poniedziałek, 23 maja 2016

POTWIERDZONE! Ziemia jest płaska! (część 1) + Art!

Ludki... mam coś naprawdę bardzo super, tyle że po angielsku. Takiego zagłębia lolcontentu nie widziałam już dawno. Fejsbukowa strona o płaskiej Ziemi.

FLAT EARTH MATTERS

Nie wiem, czy to jest na serio, czy to świetnie skonstruowany trollpage, taki jak International Chemtrail Association, ale jeśli trollpage to propsy za konkretne podejście do tematu. Jeśli nie... no cóż, wychodzi na to że Brian Cox ma rację mówiąc, że głupota to największe zagrożenie współczesności.

Ponad 13000 osób subskrybujących, chociaż zdaje mi się że spory procent ludu jest tam for teh lulz - przynajmniej tak wychodzi z komciów.

Anyway, mam tutaj screeny z artykułu o dziesięciu dowodach na płaskość Ziemi, pokrótce je przetłumaczę i postaram się dać logiczny kontrargument, choć fizyk ze mnie taki jak z roweru pizza. Dzisiaj będą trzy, bo ciężko odpowiadać na taki poziom głupoty, nie używając głównie wyzwisk i przekleństw.




1) Niezależnie od tego jak wysoko jesteś i w którą stronę patrzysz, horyzont zawsze jest płaski (...)

No tyle, że nie. I to nawet nie trzeba się wciskać w samolot, bo zakrzywienie Ziemi można obserwować nawet na dużych równinach. 

(...) Wszystkie zakrzywienia, jakie widzisz są spowodowane przez efekt rybiego oka w obiektywach i oknach samolotów (...)

1. Nie. 
2. Po co? 

(...) W przypadku gdyby Ziemia była kulą o obwodzie 25 000 mil, oddalające się obiekty znikałyby powoli, za linię horyzontu (...)

Ale przecież dokładnie tak się dzieje, to jedne z pierwszych obserwacji i dowodów na kulistość ziemi. Czy ktokolwiek to pisał w ogóle uważał na geografii? 

2) Horyzont zawsze pozostaje na tym samym poziomie względem widzącego, nawet 20 mil ponad poziomem morza (ca 32km). (...) jeśli Ziemia byłaby kulą, nie ważne jak dużą, horyzont obniżałby się względem obserwatora.

No... nie. Ponieważ perspektywa, to raz, po drugie, ponieważ Ziemia jest całkiem ogromna a my jesteśmy malutkimi pchełkami na jej powierzchni i zanim horyzont się zacznie obniżać to trzeba trochę jednak podskoczyć, po trzecie, kimkolwiek jesteś tępy baranie, byłeś kiedyś 32km nad Ziemią? Oh wait, efekt rybiego oka. 

3) Naturalne zachowanie wody to znaleźć poziom, gdyby ziemia była kulą, z jednej strony byłoby jej ogromne wybrzuszenie i zgromadzenie, rzeki płynęłyby pod górę, oceany zalewałyby ląd blablabla jezu nie mogę bo mam raka od tego... 

Grawitacja? Nope. Siła odśrodkowa? Nie słyszałam. Ochronna warstewka atmosfery? Haha co? 

Wiecie co jeszcze? tu jest sporo "SZTUKI" 







I jako deserek, czym się najlepiej podpierać jeśli idzie o jakikolwiek argument naukowy? Książką z 1865 roku oczywiście, te na pewno nie będą przestarzałe. 


Serio, polecam ten fanpage każdemu, kto chce mieć porządnego mindfucka. Momentami nie jestem w stanie powiedzieć czy oni przez te obrazki są za płaską Ziemią, czy przeciw, bo ich argumenty są często za kulistością. Nie sa mo wi te. 

Część 2 zaniedługo... 



niedziela, 8 maja 2016

Wróżbita Maciej i fale, które kaleczą

Znowu demoty, chociaż tym razem nieco sensowniej. Ja nie wiem jak wy, ale to w sumie trochę smutne wyśmiewać się z osoby, która ma ewidentne objawy schizofrenii. Z drugiej... no cóż.


Tu macie link do wyświetlenia całości, żeby sie lepiej czytało.  I inb4 #schodzenienaśniadaniejakbohaterkaopka. 

W walce z chemtrailsami zaprogramuj kwarc

Kwilę przed laptopem odliczając minuty, kiedy to strona Radiohead się zawali pod natłokiem rzucanych w monitor pieniędzy, aż tu wtem takie rzeczy...


No pogratulować takiego kamienia nerkowego, ale...


Wait, what? Jakie programować? Co, kamień?


C..Co? Zdolność spokoju? Co? Świece? Yoga? Co? INTENCJE? W sprawie FUNKCJI kamienia? CO?! COOOOO?


poniedziałek, 2 maja 2016

Od "pedała" do Araba czyli ciąg przyczynowo-skutkowy aka lol wut :D

Ja to tak tutaj tylko zostawię... miłego czytania.

Chyba najdziksze, najbardziej sfiksowane mentalnie małpy w najgorszym zoo w jakimś dolnym Bangladeszu mają wyższy poziom kultury niż to towarzystwo.