niedziela, 26 czerwca 2016

"Burz kiedyś nie było" powiedział Kijanu, kierując się intuicją

Dawno dawno temu, gdy Polska jeszcze stała kuniem i chomątem, wszystkie zimy były lekkim puchatym śnieżkiem przykrywającym górki i dolinki, gdzie misie sobie sypiały grzecznie w jaskinkach a sarenki ściubały sianko co im leśniczy przyniósł. Lata za to odznaczały się jedynie pięknymi, słonecznymi, bezdeszczowymi dniami i zawsze, ZAWSZE temperaturą w granicach 25 stopni. Zawsze.


Aha, oczywiście że nie było, jako naoczny świadek F3 które przetoczyło się przez Lublin pod koniec lat dziewięćdziesiątych absolutnie potwierdzam, tornado nie istnieje. Tak samo jak tutaj w tej liście na Wikipedii, na której zarejestrowane są przypadki tornad aż do VIII wieku naszej ery. 

Ale jak pani Barbara nie widziała to oczywiście nie ma, no bo to jest jedyny sposób na potwierdzenie czegoś, cała reszta to kłamstwo i manipulacja.



Pan Błażej za to ma całkiem legit point


Aczkolwiek pan Kamil od razu rozwiewa jego wątpliwości



"Paanie, co mi te eksperty będą gadać, ja widzem co jest i wiem lepiej" - pomyśleli Brytole i polecieli głosować na Brexit, po czym zasiedli przed guglem szukając co to właściwie ta Unia Europejska. (P.S. to prawda)

Społeczeństwo nam debileje i mam straszne przeczucie, że to są lata zaniedbań których już się nie da odzyskać. 

sobota, 11 czerwca 2016

Ocieplanie wizerunku MARICHŁANY i trochę randomowych głupot

MARICHŁANA NAJWIĘKSZY ZBRODNIARZ WOJENNY.


Proponuję dodatkowe punkty: 
- działa antykoncepcyjnie
- leczy HIV
- jej palenie z automatu daje ci tytuł magistra
- przeprowadza staruszki przez jezdnię
- pociesza dzieci w hospicjum


Mhm, jasne. 


To się nazywa zachód słońca. Niższe chmury są ciemne wcześniej, wyższe później, a słońce może je oświetlać na różne kolory JEZU PO CO JA W OGÓLE SIE STARAM.


No panie tragedia, sucho jest i kurz lata, faktycznie, na pewno chemtrailsy. 


piątek, 10 czerwca 2016

Małe Q & A od pana Spisgowca

Fajny pościk mi się dzisiaj trafił, taki że aż go rozłożę na czynniki pierwsze, bo, o zgrozo, napisany jest z rozmysłem (choć niekoniecznie z sensem i logiką) i bez typowego HURR DURR ZABIJAJO NAS MORDERCY BEDEM ICH LASEREM MACHAĆ JUTRO KUPIE RAKIETEM NA ALLEGRO.


"Orientujecie się jak to wygląda z samolotami pasażerskimi, a tymi nieoznakowanymi, w kontekście linii lotu oraz jego wysokości?"

No orientujemy się, ale najpierw musiałby pan dokładniej zdefiniować pojęcie samolotu nieoznakowanego, bo samolot oznakowany to nie jest taki, co ma walnięte logo po bokach, z góry i z dołu, ale taki co ma numer rejestracyjny - bardzo podobny do tych samochodowych. Zwykle to pięć liter  oddzielone od siebie myślnikiem po pierwszej lub drugiej literze, pierwsza część to oznaczenie kraju rejestracji, a druga to numer samolotu w kolejności alfabetycznej. Każdy samolot ma taką rejestrację, nawet te wojskowe, a loty to nie tylko transport cargo i pasażerski, także że coś nie ma napisane z jakiej jest linii i gdzie leci nie oznacza, że jest z automatu złowieszczym aeroplanem zagłady. 



Też mam kilka fajnych rejestracji ale mi się nie chce w komórce szukać

"Samoloty pasażerskie podchodzą do lądowania i startują z określonych kierunków - z reguły widać je przez czas wznoszenia się lub podchodzenia do lądowania (znikają w chmurach przy wznoszeniu i pojawiają się z znikąd przy lądowaniu). Wiadomka. Są to dwa kierunki - na przykład wschód i zachód." 

No pas startowy ma to do siebie, że gdzieś się zaczyna i gdzieś się kończy, więc zasadniczo samolot może podchodzić do lądowania lub startować z jednej lub drugiej strony, chyba że jakieś lądują w poprzek, o czym nie wiem. A lądowanie bądź start zwykle objawiają się tym, że samolot zmienia wysokość, c'nie. 

"Te od chemtrails latają totalnie jakby przypadkowo - na podstawie smug można wysnuć wniosek, że ich równoległe linie lotów są oddalone od siebie raptem o kilkaset metrów.
Albo widać np. 2 lub 3 lecące równocześnie." 

A na jakiej zasadzie wysnuwa pan, że przypadkowo? Że nie lądują na lotnisku podmiejskim? Ah to by oznaczało że... (dum dum dummm...) są inne lotniska na tym świecie :O. 

No i takie to jest życie, że tras przelotowych mało, samolotów dużo, więc często są upchane na tych samych kierunkach. Jak to już kiedyś pisałam, minimalna odległość między dwoma samolotami w locie na wysokości przelotowej to 300m w poziomie i w pionie. 

A teraz przechodzimy do pytań:

"Pytanie nr 1: na jakiej nakazanej wysokości musi lecieć samolot nad miastem"

Nie ma takiej wysokości. Normy hałasu są ustalane konkretnie pod każde miasto, pod każde lotnisko. Startujący samolot ma wyznaczoną trasę wspięcia się na wysokość przelotową, która możliwie jak najmniej koliduje z okolicznymi miejscowościami. Te trasy często są zawijasami, przez które oszołomki tak srajdolą po gaciach. Teoretycznie jak poprosi, to 747 może i 500m nad głowami przelecieć. Drugi pas na Okęciu ma trasę podejścia przez Kabaty i też bywa różnie. 

"Pytanie nr 2: max do ilu kilometrów widać samolot na niebie?"

Wysokość przelotowa wszystkich samolotów komercyjnych to maksymalnie 11-12km, więc do takiej. Przy dużej przejrzystości powietrza widać je zawsze, nawet te bez smug. Istnieje kilka samolotów, które mogą latać wyżej, np. SR-71 (niesamowita maszyna btw) ale są to takie rzadkości, że większość ludzi nawet nie będzie miało tego szczęścia że im takie coś nad głową przeleci. 

"Pytanie nr 3: czy nie jest tak, że samolot na większych wysokościach jest np. w środku trwania swojego lotu? Ponieważ startujące muszą mieć bezpieczną możliwość, żeby wznieść się na dany poziom?" 

Co? Tzn co? Bo mam spięcie w mózgu od tej logiki, że co, że niby samolot startujący miałby być już na konkretnej wysokości ponad lotniskiem? Tak, samoloty startują z ziemi i później idą do góry, a później idą na dół i to się nazywa lądowanie, geeesh. 

Latanie na wysokości 10-12km jest przez to, bo powietrze jest tak rzadkie, że można osiągnąć te ok. 850km/h przy względnie niskim spalaniu. Wspinają się na tą wysokość tak szybko i po takiej trasie, po jakiej im kontrola lotów pozwoli. 

"Wniosek: nieoznakowane samoloty latają niewłaściwie nisko, na wysokościach które nie są dostępne samolotom pasażerskim w trakcie lotu (nie mam na myśli startowania/lądowania)?" 

No nie, bo jak już ustaliliśmy wcześniej, nie ma czegoś takiego, jak "niewłaściwie nisko". 


O jacha. Uwielbiam spisgowców i ich sokole oczy, co potrafią co do metra określić 
dokładną odległość lecącego samolotu. 


Macie tu sentencję inspiracyjną od naszych przyjaciół z Azji. Tak akurat w temacie. 


środa, 8 czerwca 2016

Sprejują tylko nieoznakowane samoloty!

Taka sytuacja...


I takie mądrości...


O naprawdę, pani Elu? Jest pani na 100% pewna? Nieoznakowane i jeszcze ich na Flightradar nie ma, tak? Bo to tylko wojskowe sprejują, tak? 


A tu w stanie nieśmiercionośnym:


Sami eksperci lotniczy jego mać... 

sobota, 4 czerwca 2016

Smutna, biedna, zachemtrailsowana Holandia

Mieszkałam w Holandii prawie 3 lata i potwierdzam... potrafi tam być pochmurnie non stop miesiącami, lub równo lać przez 2 tygodnie. A później śnieg w Rosji... albo upały w Afryce, niespotykana rzecz ;_;


Dziękuję panie Bartku za to współczucie, faktycznie ten cholerny socjal, te cholerne dopłaty do transportu, te pieprzone cywilizowane prawa pracy i jeszcze człowiek nie może sobie tak ładnie pojechać na czarnuchów czy gejów bo mu zaraz z rasizmem i homofobią pojadą, i to że kobiety, RANYBOSKIE KOBIETY są traktowane jak ludzie i mają równe prawa, czai pan? I jak człowieka z pracy wyjebią to nie może sobie tak ładnie cierpieć bo mu zaraz dają tyle piniundza że przeżyje, kwa mać. Toż to się w głowie nie mieści. Nic, tylko współczuć, bo przecież jedyną rzeczą jaka daje szczęście, to zapierdol w callcenter na umowę zlecenie, to niemożność stania się niezależnym do 40 roku życia i czucie na karku śmierdzącego oddechu klechów i rządowych fanatyków, którzy jakby mogli, wcisnęliby kamerkę pod twoją kołderkę żebyś się przypadkiem w nocy brzydko nie dotykał. Bo tylko wtedy statystyczny Polak może wreszcie spokojnie dla ojczyzny cierpieć. To jest, proszę pana, jedyny patriotyczny raj na ziemi.

Cebula is strong in this one.

Chemtrail w czasach renasansu i mały przerywnik muzyczny

No więc takie coś...

Bo ktoś w ogóle nie uważał na zajęciach z plastyki. 

Wychodzi na to, że Chemtrailsy działy się już w czasach Renesansu, bo trzaskał dowody sam Leonardo...



Lub taki Van Dyck



A w holenderskich osiemnastowiecznych krajobrazach to w ogóle była norma. A nie, bo to przecież dym od palenia gandzi! (gdzieś w tle przebija się głuchy rechot Sebów i Januszy)




Plus taki, że "ałtor" pierwszego tworu jest albo bezdennie głupi, albo ma coś z głową albo... może, choćby może, będzie naszym kolejnym Jotkiem <3 PAMIĘTAMY <3

Anyway, macie tutaj coś fajnego.  Brytyjczycy walczą z ISIS za pomocą muzy Bollywoodzkiej. Choć mimo wszystko zdaje mi się, że ISIS popełniłoby zbiorowe samobójstwo słuchając Disko Polo, niemieckich szlagierów i kabaretowych audycji z TVP2.