środa, 26 sierpnia 2015

Cloudbusting pani Kasi i spisgowa przyssawa

Spisgowcy bardzo lubią przypisywać sobie ten piękny utwór jako potwierdzenie swoich teorii. Aż się wzięłam wkurzyłam i zrobiłam porządny risercz. 


Otóż po długim i intensywnym tentegowaniu w internecie, wnioski są jak następuje:

Po pierwsze primo, samo w sobie debunkuje to teorię, że chemtrailsy zaczęły się po 2000 roku, bo całe video dzieje się w latach 50tych. 

Po drugie primo, pani Kasia napisała ten utwór nie na cześć naukowca, a na cześć związku ojca z synem i cierpień jakie przeżył ledwo 13letni dzieciak, któremu odebrano jedynego rodzica. Cała piosenka powstała po tym, jak Kate przeczytała książkę napisaną przez syna Willhelma Reicha. 

Po trzecie, Organon czy też Orgonon to nazwa rancza, na którym wychowywał się ów syn. Willhelm Reich faktycznie budował jakieś dziwne alchemiczne konstrukcje i wierzył w moc orgonu, którym niby można było kontrolować pogodę, orgazmy (serio O_o) i leczyć raka. Jego eksperymenty nigdy nie przyniosły żadnych widocznych skutków i nawet Albert Einstein, uczestnicząc w jednym, nie dowiódł istnienia żadnej tego typu energii. Dodatkowo pan Reich był pod wieczną obserwacją FBI, jako, że należał do ruchu komunistycznego Austrii. 

Po czwarte i ostatnie, cloudbustery miały za zadanie przyciągać deszcz, a nie, jak w przypadku niby chembusterów, rozpraszać chmury. Jednakże nie ma żadnych dowodów na to, że cloudbustery i pomieszczenia orgonowe działały w jakikolwiek sposób. 

Najlepiej podsumowuje to to zdanie: "A professor at the University of Oregon who bought an accumulator told an FDA inspector that he knew the device was phoney, but found it helpful because his wife sat quietly in it for four hours every day."

Poza tym istniały bardzo poważne przypuszczenia i dowody na to, że eksperymenty Reicha były często nadużyciami seksualnymi wobec pacjentów, także nieletnich. Nawet jego syn wspomina w swojej książce ból związany z niektórymi praktykami na terenie jego laboratorium. No cóż. 

Trudno powiedzieć czy był to człowiek szalony czy zwyczajnie zbyt zatwardziały w swoich teoriach, bo w latach 50tych odchodziły różne cyrki. Szkoda faceta. Rząd USA też się nie spisał, ale w tamtych czasach trudno było o kompetencje po wszystkich stronach barykady. Ja tam jednak zaufam Einsteinowi. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz