Nie ma nic nowego, więc opowiem ja wam co sie dowiedziałam od kumpla z bazy.
Otóż w samolotach kibelki są napędzane elektrycznie za pomocą mocnej pompy + minimum wody. Jest to mało higieniczne ale bardzo ekonomiczne rozwiązanie, no i w końcu kible TO JEDYNE MIEJSCE W SAMOLOCIE, KTÓRE JEST MYTE CHEMIĄ CODZIENNIE.
No więc ta pompa to sie czasami lubi zaciąć więc ją trzeba odłączyć, problem w tym że taki dzyngiel odłączający jest często zapieczony na amen i już. No i co wtedy, jak to może poskutkować nawet pożarem, jeśli się pompa przegrzeje...
Otóż il capitano jeden powiedział, że nie - na wysokości przelotowej kible korzystają z naturalnej różnicy ciśnień występującej wewnątrz i na zewnątrz, więc spuszczany kibelek to zwyczajnie taka mała dekompresja na co dzień. A dekompresja jak wiadomo, dobra dla ludzi nie jest.
Więc jeśli będziesz kiedyś lecieć samolotem, zacznie cie boleć głowa i zaczniesz mieć mdłości, to wiedz, że niedobrze ci bo... gówno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz